środa, 6 kwietnia 2011

Drogi na Euro

O drogach na euro można by napisać książkę. Dostaliśmy ogromną szansę od UEFA na to aby nadgonić lekko zaległości, na to aby dogonić zachodnią Europę, ale my takiej szansy nie chcemy wykorzystać. Maszyny są, części do maszyn budowlanych są, ludzi również nie brakuje, ale brakuje dróg ekspresowych i autostrad. Jaki jest tego powód? Trudno znaleźć racjonalny powód aby wytłumaczyć fakt niepowstania 50% zaplanowanych dróg szybkiego ruchu.

Najgorsze jest to, że niczego nam nie brakuje, a polscy politycy są na tyle mało rozgarnięci aby wykorzystać szansę od losu. Wprawdzie całe euro nie zostanie sfinansowane przez europejską federację, ale każdy eurocent dany z zewnątrz zrzuca z nas ciężar odpowiedzialności finansowej. Produkujemy bardzo dobre części do maszyn drogowych, szkolimy najlepszej klasy budowlańców. Z tego jest znana Polska głównie w Norwegii czy Wielkiej Brytanii. Polak potrafi, bo polak ma zapał do pracy. Niestety autostradami nie zarządzają firmy budowlane lecz ministerstwo infrastruktury. Zatem każdy trop który ma na celu wyjaśnienie sprawy kończy się na politykach i rządzących państwem.

Smutne jest to, że po Euro ze świetnych dróg korzystaliby obywatele Polski. Nie budujemy jezdni dla gości którzy przyjadą na euro i wyjadą kilkanaście dni później. Ok, oczywiście jest to też ważne, ale liczy się nasz postęp gospodarczy a nie to jak wypadniemy na Mistrzostwach Europy. Jestem ciekaw jak będzie wyglądała sytuacja po finale ME. Mając kilkaset kilometrów nowych dróg zamiast kilku tysięcy spotkamy się z naszą krajową mentalnością a więc wysokie opłaty za przejazd aby mieć kasę na utrzymanie dróg. Niechętnie zapłacimy ponieważ jadąc na wakacje widok autostrad będzie sporadycznym widokiem. Chyba najlepszym pocieszeniem jest użycie słów że "trzeba się cieszyć z tego co się ma".